wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział I



Jestem Tiffany. Znajomi mówią na mnie Tif ale częściej Any. Wakacje nie trwają wiecznie dla tego razem z moją najlepszą przyjaciółką jedziemy do USA. Chociaż ona tego jeszcze nie wie. Myślałam ostatnio jak mam jej to powiedzieć żeby była zaskoczona.
- Na na na common – zadźwięczał mój telefon
- Hej, Any.-odezwał się głos mojej przyjaciółki.
- Hej, wpadniesz do mnie dziś? – zapytałam, na co Alex jak zwykle się zgodziła.
Nie minęło 15 minut ja byłam już gotowa na przyjęcie gości. Otworzyłam mojej Alex i zaprosiłam do środka. Zjadłyśmy jajecznice na maśle. Pychotka.
- Słuchaj Alex mam ci coś do powiedzenia. – powiedziałam spokojnie żeby wzbudzić u niej napięcie
- Naprawdę? Ja też! – powiedziała ku mojemu zdziwieniu.
- To powiedzmy to równo . – zaproponowałam  na co Alex oczywiście się zgodziła
- Mam dwa bilety na lot do USA – powiedziałyśmy równo.
- COO??!! – zapytałyśmy znowu równo.
- Ty masz 2 bilety na lot do USA i ja mam więc to są cztery bilety a nas jest dwie – powiedziałam spokojnie.
- Świetny z Ciebie matematyk. –powiedziała Alex
- Co robimy? Dwa sprzedamy? – zapytałam
- No jak ktoś będzie chciał kupić. Chociaż wątpię…już wszyscy pewnie mają kupione bilety i rezerwację na wakacje…A może… - zaczęła i urwała
- Co? – zapytałam
-Może by tak mój brat pojechał? Bilet się nie zmarnuje a on będzie miał coś więcej w głowie niż komputer i zombie.
- Co!! Twój brat? Dziewczyno! Jedziemy na wakacje a nie dziecko niańczyć! – wkurzyłam się. – Chociaż… Ale to i tak tylko 1 bilet więc 1 nam zostanie.
- Może…Jego kolega? – zaproponowała
- Ten Rudzielec???!!! Przecież on jest okropny! – znowu miałam wyrzuty do Alex. – Dobra niech będzie. Pod warunkiem że w ciągu tygodnia się spakujesz i oni też.
- Już jestem – powiedziała moja przyjaciółka.
- To pomóż mi się spakować i zadzwoń do brata. Musimy jeszcze posprzątać i zrobić zakupy… Ech…
-Spokojnie zdążymy. Najpierw posprzątamy. – powiedziała Alex.
Kiedy skończyłyśmy mój pokój lśnił. Zjadłyśmy kilka „Delicji” i Alex zadzwoniła do mamy. Mama się zgodziła bo uważa Alex na tyle odpowiedzialną aby mogła się zająć bratem. David ma wszystko załatwić z „Rudzielcem”.
-Już nie mogę się doczekać – powiedziałam kiedy po skończonej pracy leżałyśmy na moim łóżku i malowałyśmy paznokcie.

 _________________________________________________
Przepraszam na krótki post. Następny będzie dłuższy. Mam nadzieję że wam się podobało. Możecie oceniać post lub blog w komentarzach. Dziękuję że poświęciłeś/aś swój czas na przeczytanie

Długo się męczyłam żeby to opublikować.:)

3 komentarze:

  1. No więc tak. Fajnie się zapowiada, tylko mam kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, czy w tytule nie ma błędu? "Mój świat, moje słowo"? Tak to przetłumaczone na polski. Chyba chodziło o world. Po drugie, cały tekst to był dialog. Przydałoby się kilka opisów, na przykład pogody, panującej atmosfery itp. Po trzecie powtarzają się słowa. A tak to jest okej :) Życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, dzięki za polecenie :*** Też Cię polecę :P Ale jutro, bo dzisiaj mi się nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki na uwago przyjmę sobie do serca.
    PS. Miał być Moje życie, mój świat :).

    OdpowiedzUsuń