Obudziłam
się później niż zwykle. Moja przyjaciółka u mnie nocowała, a teraz stała w
kuchni
i robiła posiłek. Pachniało wspaniale.
Kiedy się pozbierałam zeszłam na dół
a tam czekała mnie niemiła niespodzianka.
Zobaczyłam Maxi’ego i jego
mamę. „Pewnie chce z nami porozmawiać”-pomyślałam i
przywitałam się na co pani Kill też
miło mnie potraktowała.
-Dzień dobry, słyszałam że chce pani razem z
przyjaciółką i moim synkiem pojechać do
Stanów Zjednoczonych.
- Kupiłyśmy razem z Alex po 2 bilety. Nas jest
tylko 2, ale brat od Al chciał pojechać do
USA, więc go zabierzemy. On natomiast bardzo lubi pani
syna więc jeśli pani się zgodzi to
może z nami pojechać.
-Dobrze… Nich będzie. Przyjdę jeszcze jutro. A
żebyście mi udowodniły że mój bąbel
dobrze się u was czuje, będzie z wami nocować.-
powiedziała spokojnie pani Kills.
-Co???- zapytałam równocześnie z Alex
- Zaraz przyniosę walizki.
I tak myślałam że lot z nim to będzie porażka ale
żeby z nami nocował? Co za bezczelność!
Ta starucha ma odwagę przychodzić do mnie mówiąc że
jej „bąbelek” będzie z nami
nocował. Co za obciach. Nie mamy przecież 3 łóżek. Albo…Kanapa! Tak!
Ten maluszek pośpi na kanapie. Najwyżej jego mama się wkurzy
i nie pozwoli mu jechać.
Trudno. Nie będzie spał w moim łóżku.
- Oczywiście - powiedziałam skromnym głosem.
Po 1 minucie i 54 sekundach połowa mojego dywanu zapakowana była torbami kosmetykami i workami
- A więc tak. Tu masz listę co może jeść. Jeśli zje coś z poza listy dostaje wysypki. - powiedziała mama Maxi'ego.- W tych walizkach są ubrania na teraz, tu są na drogę jeśli z wami pojedzie a tutaj - mówiła bez przerwy mama Maxi'ego - bleblebleble, blebleble.
Tylko te słowa słyszałam, no może poza śmiechem Alex.
- Dziękuje. Do widzenia. - powiedziałam kiedy ta staruszka skończyła gadać.
Reszta opowiadania za miesiąc
Trudno. Nie będzie spał w moim łóżku.
- Oczywiście - powiedziałam skromnym głosem.
Po 1 minucie i 54 sekundach połowa mojego dywanu zapakowana była torbami kosmetykami i workami
- A więc tak. Tu masz listę co może jeść. Jeśli zje coś z poza listy dostaje wysypki. - powiedziała mama Maxi'ego.- W tych walizkach są ubrania na teraz, tu są na drogę jeśli z wami pojedzie a tutaj - mówiła bez przerwy mama Maxi'ego - bleblebleble, blebleble.
Tylko te słowa słyszałam, no może poza śmiechem Alex.
- Dziękuje. Do widzenia. - powiedziałam kiedy ta staruszka skończyła gadać.
Reszta opowiadania za miesiąc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz