sobota, 7 września 2013

Rozdział II



Obudziłam się później niż zwykle. Moja przyjaciółka u mnie nocowała, a teraz stała w
kuchni i  robiła posiłek. Pachniało wspaniale.
Kiedy się pozbierałam zeszłam na dół a tam czekała mnie niemiła niespodzianka.
 Zobaczyłam Maxi’ego i jego mamę. „Pewnie chce z nami porozmawiać”-pomyślałam i 
przywitałam się na co pani Kill też miło mnie potraktowała.
-Dzień dobry, słyszałam że chce pani razem z przyjaciółką i moim synkiem pojechać do
Stanów Zjednoczonych.
- Kupiłyśmy razem z Alex po 2 bilety. Nas jest tylko 2, ale brat od Al chciał pojechać do
USA, więc go zabierzemy. On natomiast bardzo lubi pani syna więc jeśli pani się zgodzi to
może z nami pojechać.
-Dobrze… Nich będzie. Przyjdę jeszcze jutro. A żebyście mi udowodniły że mój bąbel 
dobrze się u was czuje, będzie z wami nocować.- powiedziała spokojnie pani Kills.
-Co???- zapytałam równocześnie z Alex
- Zaraz przyniosę walizki.
I tak myślałam że lot z nim to będzie porażka ale żeby z nami nocował? Co za bezczelność! 
Ta starucha ma odwagę przychodzić do mnie mówiąc że jej „bąbelek” będzie z nami
nocował. Co za obciach.  Nie mamy przecież 3 łóżek. Albo…Kanapa! Tak!
Ten maluszek pośpi na kanapie.  Najwyżej jego mama się wkurzy i nie pozwoli mu jechać.
Trudno. Nie będzie spał w moim łóżku.
- Oczywiście - powiedziałam skromnym głosem.
Po 1 minucie i 54 sekundach połowa mojego dywanu zapakowana była torbami kosmetykami i workami
- A więc tak. Tu masz listę co może jeść. Jeśli zje coś z poza listy dostaje wysypki. - powiedziała mama Maxi'ego.- W tych walizkach są ubrania na teraz, tu są na drogę jeśli z wami pojedzie a tutaj - mówiła bez przerwy mama Maxi'ego - bleblebleble, blebleble.
Tylko te słowa słyszałam, no może poza śmiechem Alex.
- Dziękuje. Do widzenia. - powiedziałam kiedy ta staruszka skończyła gadać. 

Reszta opowiadania za miesiąc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz